Blog o szeroko pojętej kulturze. Znajdą tu miejsce dla siebie dobre książki, filmy czy muzyka, ale także nie zapomnę o wydarzeniach na które warto się wybrać i o których dobrze jest pamiętać.
Anna Iglikowska "Pielęgnacja i żywienie psa"
Zawodowo zajmuję się psami, dlatego też kiedy zobaczyłam tę książkę uznałam, że muszę ją przeczytać. Byłam ciekawa czy autorka przekazuje rzetelne informacje na temat, który jest mi bliski. Publikacji tego typu dla szerokiego grona odbiorców jest mało, więc obawiałam się czy zawarta w nich wiedza będzie na wysokim poziomie, a co za tym idzie czy klienci, którzy sięgną po taką publikację, będą mogli czerpać z niej informacje, które pomogą im w pracy z ich własnymi pupilami.
Cóż mogę powiedzieć... autorka jest behawiorystką i szczerze powiedziawszy uważam, że lepiej dla wszystkich byłoby gdyby trzymała się swojego poletka i przy nim została, a nie zajmowała się czymś na czym najwyraźniej się nie zna. W dodatku w książce znalazły się głupie i potencjalnie szkodliwe pomysły.
Książka podzielona jest na kilka rozdziałów i zaczyna się od żywienia psów. Autorka powołuje się na informacje zawarte w publikacji "Pies na diecie BARF", nie wiem na ile ta pozycja jest dobra merytorycznie, ma ona już swoje lata więc mogła się zdezaktualizować, ale nie będę polemizować, ponieważ ogólnie rozdziały dotyczące żywienia są przygotowane dobrze i widać, że nie powstały tylko na podstawie jednej publikacji. Brakowało mi tylko stwierdzenia, że prawidłowe żywienie najlepiej jest skonsultować z dietetykiem zwierząt i może jeszcze zaznaczenia, że dieta BARF to nie jest karmienie tylko i wyłącznie surowym mięsem i żeby robić to prawidłowo należy się do tego stosownie przygotować na przykład w zakresie suplementacji.
Część pielęgnacyjna książki to już inna para kaloszy. Pielęgnacja od strony behawioralnej jest przygotowana solidnie i tu raczej nie mam się do czego przyczepić. Przyzwyczajanie psów do kąpieli, czesania, mycia zębów czy obcinania pazurów, nauka na smaczkach, to wszystko było jak najbardziej prawidłowe i podobało mi się. Autorka zbyt ogólnikowo podeszła do kwestii doboru sprzętu do pielęgnacji nie wyjaśniając właściwie czym różnią się prezentowane sprzęty, jak je dobierać do sierści i nie zwróciła uwagi na kwestie tego że do jednego zwierzaka często stosuje się kilku przyrządów. Niestety część o doborze kosmetyków autorka zaczyna od tego, że próbuje obalić "mit" o tym, że nie wolno stosować ludzkich kosmetyków dla psów. Twierdzi ona, że nie ma żadnego znaczenia, że psy mają inne pH skóry niż ludzie. Owszem ma to znaczenie i nie, nie powinno się myć psów ludzkimi szamponami. Pomijając kwestię pH to dochodzi jeszcze to, że myjąc szamponami dla zwierząt chcemy osiągnąć konkretny efekt, którego nie osiągniemy stosując ludzkich produktów. Psa o białej sierści kąpiemy w szamponie do białej sierści po to by nadać mu blask i zmyć zabrudzenia tak by znów był biały. Ludzkie kosmetyki zawierają bardzo często szkodliwe nawet dla nas SLS czy parabeny i stosowanie ich na skórę zwierząt może doprowadzić do zaburzenia bariery skóry, powstawania łupieżu czy nadmierngeo łojotoku. Po to mamy tak bardzo rozwiniętą kosmetologię zwierząt żeby myć je prawidłowo, a nie jak za króla Ćwieczka. Mało tego autorka twierdzi, że w różnych partiach ciała zwierząt może być inne pH, w dodatku ono może się zmieniać wraz z wiekiem zwierzęcia. Czy to nie jest właśnie jeden z argumentów za tym żeby stosować dedykowane środki dla zwierząt? Istnieje dużo mniejsze prawdopodobieństwo podrażnień, nawet miejscowych przy stosowaniu odpowiednich kosmetyków. Kolejne głupotki to stwierdzenie, że szampon to ma myć włosy, a nie pielęgnować. Otóż nie, szampony również pielęgnują- mamy szampony keratynowe, które nawilżają włos, do konkretnych kolorów sierści by wzmocnić naturalną pigmentację, takie które podnoszą włosy, takie które ją rozplątują... oczywiście odżywki również są potrzebne, ale sama odżywka, bez odpowiedniego szamponu nie pomoże. Pielęgnacja w domu najczęściej odbywa się przy użyciu jednego szamponu i bez odżywki, tak to wygląda z mojej wiedzy, którą zbieram od kilkunastu lat. Wolę żeby to był szampon pielęgnujący niż taki, który zawiera mnóstwo detergentów i jest tylko myjący. Następnie autorka wymienia substancje, które są niepożądane w szamponach psich, i jakby zupełnie zapomina, że parabeny i SLS-y, o których wspomina, są obecne we wszystkich podstawowych szamponach ludzkich, o których wcześniej mówiła, że są dla psów nieszkodliwe. Większość ludzi jeśli decyduje się na kupienie szamponu ludzkiego, którym będzie myć psa nie wybierze takiego z lepszej półki tylko najtańszy albo najpopularniejszy czyli te które zawierają szkodliwe substancje. Pies w salonie groomerskim jest kąpany w kilku szamponach ponieważ jeden otwiera łuskę włosa, drugi myje dogłębnie, a odżywka zamyka łuskę włosa zatrzymując w nim także substancje odżywiające. Groomer jeśli potrzebuje zastosuje także maskę do rozkołtuniania. Fryzjerzy dla zwierząt nie pracują na ludzkich szamponach nie bez powodu.
Następny rozdział to były domowe kosmetyki dla psów. Tu włosy stanęły mi dęba... ja bym chciała zobaczyć na jakiej próbie autorka przetestowała swoje produkty żeby ocenić ich bezpieczeństwo dla zwierząt oraz ich sierści i skóry? Osobiście w życiu bym nie eksperymentowała w ten sposób na swoim psie. Jasne, są to naturalne produkty, ale uwaga- strony, z których korzystała autorka tworzą kosmetyki dla ludzi! Jaką można mieć gwarancję, że te receptury w ogóle zostały przetestowane na zwierzętach, a jeśli tak to czy ktoś zagwarantuje ich skuteczność na wszystkich czy też prawie wszystkich psach? A co ze zwierzętami, które mają różnego rodzaju uczulenia? Czemu nie ma informacji, że zastosowanie tego typu produktów powinno być poprzedzone próbą na małej powierzchni żeby zobaczyć reakcję zwierzęcia na środek? Czy autorka książki weźmie na siebie odpowiedzialność za to że czyjś pies po zastosowaniu jej przepisów trafi do weterynarza z atopowym zapaleniem skóry? Wątpię, dlatego przestrzegam przed stosowaniem tych receptur w domowym zaciszu.
Podsumowując miałam dać ciut wyższą ocenę, ale ogólnie uważam, że jeśli ktoś chce popularyzować wiedzę na dany temat to albo powinien skupić się na swoim poletku albo powinien współpracować lub przestudiować dogłębnie temat, którym się zajmuje. W moim przekonaniu tutaj tego zabrakło. Lepiej by było gdyby autorka skupiła się na behawiorze bo najwyraźniej na tym się zna a resztę zostawiła innym specjalistom. Tytuł książki dotyczy pielęgnacji i żywienia tymczasem powinna się była skupić tylko na behawiorze w pielęgnacji. Jestem surowa w ocenianiu książek popularyzujących wiedzę dlatego książka dostaje 3/10
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Dean Nicholson "Świat Nali. Człowiek, kot i ich podróż rowerem dookoła świata"
Bardzo przyjemna, ciepła i pełna miłości książka o dwóch zagbionych duszach, które spotykają się na bezdrożach gdzieś gdzie diabeł mówi dob...
-
Zawodowo zajmuję się psami, dlatego też kiedy zobaczyłam tę książkę uznałam, że muszę ją przeczytać. Byłam ciekawa czy autorka przekazuje r...
-
Bardzo przyjemna, ciepła i pełna miłości książka o dwóch zagbionych duszach, które spotykają się na bezdrożach gdzieś gdzie diabeł mówi dob...
-
Na okładce tej książki powinno być ostrzeżenie: czytanie może wywołać salwy śmiechu i spowodować wizytę w szpitalu psychiatrycznym. W...

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz