
"Zakrawa na paradoks, że współczesny Polak dysponuje prawdopodobnie znaczniejszym zasobem wiadomości na temat mitologii greckiej, rzymskiej, być może nawet egipskiej czy mezopotamskiej, niż mitologii słowiańskiej, najbliższej nam kulturowo. Z niej przecież wyrasta w ogromnej mierze polski folklor, obrzędowość ludowa, a nawet liczne zwyczaje obecne w kulturze ogólnonarodowej." Ten fragment ze wstępu uświadomił mi jak bardzo uboga jest nasza wiedza na temat korzeni słowiańskich. To prawda- w szkołach uczy się nas o greckich czy rzymskich herosach i bogach tymczasem nie mówi się nic o naszych rodzimych bożkach. Uczymy się z Biblii o stworzeniu świata przez Boga, a nasi przodkowie na swój sposób również tłumaczyli sobie moment powstania Ziemi. W ciągu ostatnich kilku lat zauważa się powrót do słowiańskości, czerpanie z przeszłości zarówno we wzorach ubrań czy biżuterii inspirowanej naszą kulturą, jak i w ilości książek, które pojawiają się na rynku. Skąd się nagle wzięło i jak się obudziło to zainteresowanie? Mam wrażenie, że dopomógł nam serial "Wikingowie" i trend "norweskiego drwala" ;) podejrzewam, że spory udział w tym miał również "Wiedźmin" od CDPROJEKT RED ponieważ on czerpie z naszego folkloru pełnymi garściami i powołuje się w dużej mierze przy tworzeniu bestii na nasze rodzime strzygi czy utopce. Jakkolwiek by nie było jestem szczęśliwa, że wreszcie coś się w tym temacie ruszyło.
W tej książce na pewno dobrze jest zapoznać się ze wstępem gdzie autorzy tłumaczą, że książka choć nie jest stricte naukowa to jednak czerpie z tego wiedzy, którą już posiadamy odnośnie naszej przeszłości i kultury sprzed chrztu Polski. Tłumaczone są również zabiegi językowe i "postarzanie" słownictwa co jak dla mnie jest niesamowicie smakowite bo przy okazji dowiedziałam się, że słowo "natura" nie jest z naszego kręgu kulturowego (u nas używało się słowa "przyroda"). Co do samej książki i jej konstrukcji- jest bardzo przejrzysta. Podzielona na 3 części- o stworzeniu świata i ludzi; biesy czyli nasze rodzime potwory wszelkiej maści oraz junacy- bohaterowie sprzed "rozpanoszenia się" chrześcijaństwa.
Wcześniej miałam okazję być na spotkaniu z bajarzem, który opowiadał nam o stworzeniu świata według mitologii słowiańskiej więc miałam możliwość porównać obie opowieści i zaskoczyło mnie, że w niektórych momentach znacznie się różniły. Nie jestem w stanie określić, która jest bliższa prawdy, zapewne zależy to od źródeł z których korzystali twórcy książki oraz bajarz. Co do biesów-najbardziej podobała mi się opowieść o Strzydze, ale pozostałe również są bardzo ciekawe. Warto przeczytać skąd wzięły się nasze wąpierze czy wilkołaki. Jakoś najmniej spodobała mi się trzecia część książki o junakach, chociaż zaskoczyło mnie, że w obu przypadkach nie byli to Słowianie z terenu Polski.
Dodany na końcu książki słowniczek trudniejszych wyrazów jest miłym bonusem, chociaż dla mnie kompletnie nieprzydatnym- ani razu z niego nie skorzystałam i choć słowo "ksiądz" w odniesieniu do "księcia" trochę mnie na początku zmyliło o tyle dość szybko można było nawet na podstawie kontekstu określić znaczenie słowa. Jeszcze słówko o ilustracjach- są bardzo ładne i na pewno stanowią miłe dla oka urozmaicenie, daje za to plusa mimo, że sam styl ilustracji nie trafiał w moje gusta.
Książkę czyta się szybko i tak na prawdę wystarczy kilka godzin żeby ją skończyć, a że jest nieduża to nadaje się świetnie na jakąś jazdę pociągiem czy autobusem, ale jeśli szukacie wywodu naukowego z dokładnym drzewem genealogicznym każdego boga oraz przypisami skąd biorą się takie a nie inne mity to tutaj tego nie znajdziecie. Ta książka ma popularyzować mitologię a nie być wykładem dla studentów.
Polecam serdecznie każdemu kto chce się zapoznać z naszymi korzeniami w sposób przejrzysty i przyjemny. Ocena 8/10