Yarvi jest księciem Gettlandu, ale uczy się by zostać Ministrem- doradcą swojego króla. Niestety wyjazd na egzamin zostaje przerwany tragiczną wiadomością o śmierci króla i jego następcy- starszego brata Yarviego. Teraz młody książę musi porzucić własne marzenia i zostać władcą dla swoich poddanych.
To bardzo klasyczna opowieść z pogranicza gatunku fantasy i przygodowej. Wprawdzie nie mamy tutaj smoków czy elfów ale za to typową opowieść o dorastaniu i zmianie głównego bohatera. Z chłopca jakim jest na początku książki wyłania się pomału młody, przebiegły mężczyzna, który poświęci wszystko by odnieść sukces. To także powieść drogi, ponieważ wraz z przyjaciółmi Yarvi musi odbyć podróż- zarówno w głąb siebie jak i dosłownie przez pół świata- żeby dotrzeć do domu i pomścić śmierć bliskich.
Czytając początkowe rozdziały miałam uczucie deja vu i zaczęło mi brzydko pachnieć plagiatem, ponieważ książka "Asasyni i sojusznicy" Justin Somper, którą czytałam nie tak dawno temu zaczyna się łudząco podobnie. Obie książki zostały wydane w bardzo zbliżonym czasie więc podejrzewam, że to zbieg okoliczności, ale jeśli miałabym rozstrzygnąć spór, która książka jest lepsza to Abercrombie ma u mnie palmę pierwszeństwa. Jego powieść czyta się szybko, akcja jest wartka, bohaterowie nie są czarno- biali choć ich rysy psychologiczne nie są mocno podkreślane, każdy z nich ma swoje motywy do działania i przez to całość czyta się bardzo przyjemnie. Z dużą przyjemnością sięgnę po kolejne tomy żeby dowiedzieć się czy Yarvi zachowa coś w sobie z młodego, sympatycznego chłopaka czy stanie się przebiegłym, pozbawionym serca mężczyzną wybierającym zawsze mniejsze zło i służenie swojemu królowi nawet jeśli to będzie oznaczało ból i śmierć dla innych osób.
Podsumowanie: książkę szczególnie mogę polecić nastolatkom, chociaż mnie się ją też bardzo dobrze czytało więc i starszy wyjadacz gatunku znajdzie tu coś dla siebie. Na pewno nie jest to poziom Sandersona ale spokojnie daje radę :) 7/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz