17 lutego będziemy świętować Dzień Kota. Kto może niech obejrzy ten przepiękny, ciepły, bardzo pozytywny film. Rzadko zdarza się żeby jakaś produkcja tak mnie zachwyciła (i to nie tylko dlatego, że jestem kociarą  ). W dobie kina przepełnionego akcją, wybuchami, pościgami i superbohaterami w kolorowych pelerynkach dostajemy film o życiu ciut przyziemnym, bez dużych dawek adrenaliny, raczej spokojnym, a nawet leniwym  I wbrew pozorom tutaj też są superbohaterowie- osoby opiekujące się kotami z ulicy, osoby które często same żyją biednie, a jednak potrafią odnaleźć w sobie pokłady współczucia i empatii. Dostałam olbrzymią dawkę pozytywnej energii oglądając ten film. Spokój tej produkcji udziela się także widzom.
Jedynym minusem może stać się czas trwania- zdecydowanie nie jest to produkcja dla młodszych dzieci, które zwyczajnie nie usiedzą 1,5 h w kinie.

Tutaj link do wydarzenia w Krakowie, ale jeśli ktoś nie może się pojawić, to zawsze warto obejrzeć w zaciszu swojego domu, może z własnym Mruczkiem na kolanach ;)
https://web.facebook.com/events/590894754590993/

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Richard C. Morais "Podróż na sto stóp"

Zawiodłam się na tej książce. Chyba spodziewałam się czegoś innego. Zarówno po okładce jak i trailerach filmu na jej podstawie wyrobiłam so...