
Autor genialnie połączył w zależności wszystkie postacie z książki tworząc tygiel w którym ugotował bardzo fajną, zgrabną fabularnie, świetnie się czytającą powieść. W momencie gdy Alyn dociera na Kaim byłam już na tyle zżyta z jej postacią, że trzymałam kciuki za jej powodzenie. W dodatku bardzo rzadko zdarza się żeby ktoś w książce dawał za główną postać okularnika co nie tylko zaskoczyło, ale nadało też świeżości książce- wreszcie coś innego niż oklepane schematy. Dodatkowo jako, że sama jestem okularnicą to dziewczyna wzbudziła moją sympatię ;)
Akcja książki toczy się z prędkością rollercoastera nie dając odpocząć ani bohaterce ani czytelnikowi, co było dość ryzykownym zabiegiem bo autor łatwo może złapać zadyszkę i wyłożyć się jak długi na fabule. Na szczęście tutaj udało się uniknąć potknięcia choć momentami miałam już przesyt i marzyło mi się żeby akcja trochę zwolniła. Wątpię żeby ktoś realnie mógł funkcjonować dłuższy czas w takich warunkach. Miałam ciut wrażenie, że autor chce wcisnąć jak najwięcej akcji i pomysłów do tego jednego tomu. Co z kolejnymi książkami? Czy nie skończy się to tym, że na następne tomy zabraknie już świeżego spojrzenia? Z chęcią sięgnę po kolejne powieści żeby to sprawdzić.
Muszę przyznać, że nie spodziewałam się tak dobrego debiutu. Historia jest przemyślana, poprowadzona w bardzo konsekwentny sposób i nie ma żadnych luk ani zgrzytów fabularnych. Podobały mi się retrospekcje z życia bohaterki, które nie dość, że nadawały opowieści bardziej osobisty posmak i wyjaśniały poniekąd to co się dzieje na kartach książki, to powodowały także, że zżyłam się z bohaterką.
Podsumowując 7/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz