Blog o szeroko pojętej kulturze. Znajdą tu miejsce dla siebie dobre książki, filmy czy muzyka, ale także nie zapomnę o wydarzeniach na które warto się wybrać i o których dobrze jest pamiętać.
John Fowles "Mag"
To jedna z tych książek, które ciężko jednoznacznie zdefiniować i zakwalifikować. Z jednej strony jak zobaczyłam to tomiszcze to się wystraszyłam, gdy zaczęłam je czytać wciągnęła mnie historia i sposób narracji, a potem utknęłam. Pierwsze 200 stron łyknęłam błyskawicznie, jednak później tempo spadło ze względu na samą snutą opowieść, drobne niuanse w zachowaniu bohaterów czy ważne elementy dialogów, które trzeba wyłapać żeby zrozumieć sens całego dzieła. Nie jest to łatwa książka, szczególnie kiedy weźmie się pod uwagę głównego bohatera. Czy też może bohaterów?
Nicholas Urfe jest antypatyczny. Uderzyło mnie to w pewnym momencie gdy zastanawiałam się czemu mam problemy ze skupieniem się nad historią. Egoista, narcyz, zapatrzony w siebie bubek, który próbuje zrobić z siebie ofiarę żeby wymóc na otoczeniu, głównie dziewczynach, to czego od nich chce. Nie docenia Alison, kobiety w której się zakochał, ale za wszelką cenę próbuje to ukryć, skacze z kwiatka na kwiatek i ogólnie udaje wielce nieszczęśliwego. Zdecydowanie przypominał mi Wertera Goethe'go co nie jest miłym porównaniem biorąc pod uwagę, że sama miałam ochotę poderżnąć sobie żyły czytając tak nudną ksiąkę. Conchis jest drugą najważniejszą dla mnie postacią, jego makiaweliczny wręcz sposób prowadzenia Nicholasa to prawdziwy majstersztyk. W dodatku do samego końca wyprzedza swojego antagonistę, kieruje nim w sposób subtelny i niezbyt nachalny. Roztacza sieć złożoną z półprawd i ułudy tak, że sama z fascynacją zastanawiałam się co może być prawdą, a co kłamstwem. Pozostałe osoby to aktorzy drugoplanowi i choć ich role bywają dość znaczące czy wręcz kluczowe dla opowieści to jednak nie są tak istotne jak pojedynek (czy można to tak nazwać?) między dwoma mężczyznami. Ich wzajemne oddziaływanie na siebie jest kluczowym elementem całej układanki. I mimo mojej niechęci dla Nicholasa oburzyłam się na to jak został potraktowany przez swoich "oprawców". Pod koniec nachodziło mnie pytanie czy można bawić się czyimś życiem w tak wyrafinowany sposób w celu osiągnięcia jakiegoś zamierzonego celu? Nawet jeśli ten cel jest dobry? Czy cel uświęca środki? Bo tak na prawdę do tego sprowadzało się zachowanie Conchisa. Chciał żeby Nicholas otwarł oczy na pewne aspekty swojej osoby, ale zrobił to w wyjątkowo okrutny i brutalny sposób. Mimo całej mojej antypatii dla głównego bohatera było mi go żal za to co mu zrobiono.
Natomiast sama wizja zabawy w Boga przedstawiona w książce jest mi bliska. Mam bardzo podobne przemyślenia na temat tego jak wygląda nasze życie- pewne aspekty są nam narzucone, a resztę odgrywamy sami i w zależności od naszych wyborów dopasowuje się sceneria. Kilkukrotnie podczas lektury gdzieś z tyłu głowy pojawiały mi się słowa Szekspira- świat jest teatrem, aktorami ludzie. Myślę, że Fowles w jakiś sposób opierał się na tych kilku słowach podczas pisania "Maga". Być może wywarły na nim aż tak silne wrażenie? Zastanawiałam się też nad tym jak sama zachowałabym się w podobnej sytuacji. Czy zaczęłabym uczestniczyć w spisku czy jednak wyjawiłabym następnej "ofierze" co ją czeka.... Przyznaję, że nie potrafię odpowiedzieć na to pytanie.
Co mogę jeszcze powiedzieć o tej książce? Że jest warta przeczytania :) zdecydowanie nie jest to romans i lekka opowieść na jeden wieczór, ale portrety psychologiczne bohaterów są dobrze napisane, a sama historia wciąga i pozwala snuć domysły nie dając od razu łatwych i szybkich odpowiedzi.
Podsumowanie: 7/10
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Richard C. Morais "Podróż na sto stóp"
Zawiodłam się na tej książce. Chyba spodziewałam się czegoś innego. Zarówno po okładce jak i trailerach filmu na jej podstawie wyrobiłam so...

-
Zawiodłam się na tej książce. Chyba spodziewałam się czegoś innego. Zarówno po okładce jak i trailerach filmu na jej podstawie wyrobiłam so...
-
Nie znam instagramowego konta autorki, jednak miałam okazję usłyszeć ją raz czy dwa na YouTubowym kanale Bez Schematu, na którym gościnnie ...
-
Dobre zakończenie serii. To chyba najlepszy opis dla tej książki. Wszystko zostaje domknięte, muszę przyznać, że nie spodziewałam się osta...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz